wtorek, 15 stycznia 2013

15/01/2013

Dziś będzie post o tutejszych „świętych krowach”. Dziwiłam się, że tyle tutaj ich chodzi po ulicach i nie ma po nich nieczystości. Poza tym zastanawiałam się czemu tak właściwie są niczyje? Przecież krowa jest pożyteczna, tutaj daje człowiekowi pięć bezcennych produktów: mleko, łajno, urynę, pot i łzy. Z mleka otrzymujemy masło (ghee), serwatkę i jogurt (lassi).


Masło klarowane nie psuje się i może być długo przechowywane. Ze względu na złoty kolor symbolicznie łączony ze słońcem, zawsze było bezcennym produktem do oblewania posągów w świątyni i do palenia lampek wotywnych. Napój z mleka, serwatki, masła, łajna i uryny uchodzi za niezwykle skuteczny dla oczyszczania duszy i ciała.
Co ciekawe z krowiego łajna wykonuje się placki, które odpowiednio wymieszane ze słomą i wysuszone służą jako opał, z powodzeniem zastępując drewno. 3/4 ludności Indii wciąż gotuje swoją strawę na ogniu z krowiego łajna. Mam już odpowiedź na swoje pytanie, dlaczego prawie nigdzie go nie widać. Dziś byłam świadkiem jak pan zbierał ręką krowie odchody i z uśmiechem na twarzy niósł je w rękach jak jakąś cenną zdobycz :)


Pot jest zbierany ze skóry zwierzęcia drewnianą szpatułką i przechowywany w specjalnym pojemniku, jednak sporadycznie korzystają z niego tylko starsze osoby. Uryna również służy celom leczniczym, krowa jako wegetarianka ma odchody niezwykle czyste, o właściwościach antyseptycznych. Jednak ja bym nie próbowała :) Nieraz widziałam jak tutejsze krowy jedzą wszystko, nawet plastikowe torby i inne śmieci. 
Łzy natomiast ofiarowuje się w darze tylko świętym mężom.


Popiół ze spalonych odchodów krowich jest używany przez pątników i ascetów do posypywania ciała.
Już teraz rozumiem czemu tyle krów chodzi po ulicach… Gdy krowa przestaje dawać mleko zostaje wygoniona i porzucona, gdyż śmierć krowy w domu nie wróży nic dobrego. Żywi ją ulica…
To tyle na temat krów. Dziś wieczorem jesteśmy zaproszeni na uroczystą kolację do Celiny (właścicielki domu, który wynajmujemy). Ma to być bardzo wystawne przyjęcie, mnóstwo jedzenia i wino a wszystko to z okazji powrotu jej syna. Skąd? Tego nie wiem, ale się dowiem :) Postaram się porobić kilka zdjęć. 
Pozdrawiamy ciepło.

5 komentarzy:

  1. o nie.. ta jedna z zakrzywionym rogiem chyba chciała znaleźć u Was nowy dom...! jest prawie tak śliczna jak pies kropek! ja bym ją przygarnęła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym tu wszystko przygarnęła. A najbardziej to taką małą świnkę lub małpkę :)
      Ta jedna z zakrzywionym rogiem dostała ode mnie skórkę od banana, była bardzo zadowolona :)

      Usuń

  2. Jak ma być wystawne przyjęcie to nie zapomnijcie o strojach wieczorowych :)Pozdrawiamy z dalekiego kraju okrytego śniegiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Krowy to bardzo ciekawy temat w Indiach a turyści zazwyczaj wiedzą tylko, że są "święte". Kropka. Jeśli pozwolisz dodam jeszcze dwa słowa.

    Nie zawsze krowy, które plączą się po mieście są niczyje. Zdecydowana większość ma właścicieli, którzy po prostu wypuszczają je rano z zagród a "dziewczyny" ruszają w długą, najeść się, pospacerować i poznać koleżanki. Śmieci na ulicach jest zatrzęsienie więc właściciel myśląc ekonomicznie woli wysłać krowy na wypas w miasto. Krowy najczęściej wracają same do domu na noc. Nikt nie zrobi im krzywdy, nikt nie powinien ich ukraść, a odchodami jak sama wspomniałaś zajmą się potrzebujący. Krowy pałętające się po małych miasteczkach to nie taki duży problem jak te w dużych miastach.

    Nie wiem czy wiedziałaś, że na przykład przed rozpoczęciem Olimpiady Wspólnoty Narodów w 2010 roku po Delhi władze "sprzątały" ulice, żeby miasto wyglądało "porządnie i europejsko". Problem krów rozwiązano tak, że po mieście jeździły ciężarówki, które krowy zgarniały i przewoziły za miasto do specjalnych "magazynów" - właścicieli powiadamiano. Miaso zdecydowało się nawet odkupić krowy od szczególnie upartych właścicieli. Przy okazji jak to w Indiach...wyłapano wszystkie psy, koty a bezdomnych zapakowano na ciężarówki i wywieziono na siłę wiele kilometrów od miasta z zakazem powrotu do końca olimpiady.

    Na wsiach jest jeszcze jedno ciekawe zastosowanie dla krowiego łajna. Codziennie rano kobiety mieszają krowie kupy z miękką gliną i taką masę dłoniami rozprowadzają równiutko pod oknami i przed drzwiami domów (raczej wejściami bo w wielu nie ma drzwi, w większości okien). Taka mikstura odstrasza muchy i komary. Nie potrzeba moskitiery. Warunek jest jeden. Codziennie musisz to robić na nowo. Mam zdjęcia na dowód:)

    Smacznego dziś wieczorem!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekoladowy bardzo się cieszę, że wtrąciłeś swoje dwa słowa :)
    Jeśli chodzi o informację, że zdecydowana większość krów ma swoich właścicieli, którzy wypuszczają je w dzień by mogły się najeść to rzeczywiście tak jest. Wczoraj dopytaliśmy o to rodzinę, do której poszliśmy na kolację. Potwierdzili to co napisałeś. Mi wydawało się to niewiarygodne, że te krowy potrafią potem wrócić do swojego domu. Nie widziałam tego co się działo przed rozpoczęciem Olimpiady, także dziękuję za informację, przyda się.
    Co do jeszcze jednego zastosowania krowiego łajna, o którym napisałeś to też o tym słyszałam, zapomniałam jednak napisać :) Chętnie bym zobaczyła jednak Twoje zdjęcia :)
    Nie wiem kto się kryje pod nickiem Czekoladowy ale rozumiem, że byłeś w Indiach. W której części?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń