Cisza i pustka na blogu.
Choruję.
Nie wyściubiam nosa z domu, zawzięcie się leczę. Zupełnie nie dałabym rady gdyby nie opieka M.
Choroba miała różny przebieg, każdego dnia coś nowego. Aktualnie straciłam głos, ale mam nadzieję, że wkrótce go odzyskam :)
Odkąd jestem w Polsce już kilkakrotnie miałam okazję "walczyć" z naszą kochaną służbą zdrowia. Kolejki do lekarzy jakieś gigantyczne, prywatnie się dostać też nie jest tak hop-siup. Miłe zaskoczenie przeżyłam jak M zadzwonił do przychodni na Ursynowie i powiedzieli żeby przyjechać od razu, a na pewno mnie przyjmą. Tak się też stało. Co prawda w kolejce kilka osób przede mną, ale po 30 minutach byłam już w gabinecie. Także jeśli ktoś choruje i nie ma swojego stałego lekarza, warto pójść do Przychodni na Romera.
Odkąd jestem w Polsce już kilkakrotnie miałam okazję "walczyć" z naszą kochaną służbą zdrowia. Kolejki do lekarzy jakieś gigantyczne, prywatnie się dostać też nie jest tak hop-siup. Miłe zaskoczenie przeżyłam jak M zadzwonił do przychodni na Ursynowie i powiedzieli żeby przyjechać od razu, a na pewno mnie przyjmą. Tak się też stało. Co prawda w kolejce kilka osób przede mną, ale po 30 minutach byłam już w gabinecie. Także jeśli ktoś choruje i nie ma swojego stałego lekarza, warto pójść do Przychodni na Romera.
Wszyscy z utęsknieniem czekamy na wiosnę, Wy na pewno dużo bardziej nie możecie się jej doczekać. W końcu zima w tym roku trwa jakoś długo. Jeszcze trochę cierpliwości. Wraz z wiosną będzie nowy temat blogowy :)
Pozdrawiam tych, którzy jak widzę zaglądają codziennie z ciekawości czy pojawiło się coś nowego. Bardzo to miłe.
a to widać, że zaglądamy? zdrowiej! nalewka z sosny jest spoko!
OdpowiedzUsuńTak, codziennie widać czy ktoś zaglądał. Mam statystykę :)
UsuńZdrówka Kafi. My tez grypa na maksa ... moze to jakis syndrom powyjazdowy ;-) ale Harmony sie trzyma skubany :-)
OdpowiedzUsuńTo i Wam zdrówka życzę. Jak się wszyscy wykurujemy to koniecznie trzeba się spotkać :)
UsuńHarmony póki co trzyma się dzielnie, choć narzeka, że powoli zaczyna się dziwnie czuć :/
Oj tam, delikatne osłabienie po 3 squash'owych sesjach w tygodniu a nie żadna grypa. Wrocławiu- zdrowiejcie!
Usuńłączę się w swej glonowatości chorobowej z Tobą! u mnie coraz gorzej ! a do tego muszę wyściubiać nos z domu :-(
OdpowiedzUsuńMoże idź do lekarza i na zwolnienie póki nie jest całkiem źle? Biedulka :*
Usuńjakbym mogła iśc na zwolenienie to bym juz poszła w pon, ale zaczyna nam się projekt i muszę być zwarta i gotowa! ja zdobyłam tego klienta więc chce zeby było dobrze! może dziś batik mnie uzdrowi :-) PS: lubię bloga :-)
OdpowiedzUsuń