czwartek, 28 lutego 2013

28/02/2013

Pod poprzednim postem padły dwa pytania. Jedno odnośnie homoseksualizmu, drugie dotyczyło opieki medycznej.
Warto przeczytać sobie artykuł The New York Times by z bliska przyjrzeć się sytuacji.
Ja jednak powiem, że każdego dnia widzę tu wielu objętych mężczyzn, lub takich, którzy chodzą za ręce. Nikogo to nie dziwi i nie szokuje, bowiem w Indiach tak sobie okazują przyjaźń. Już od najmłodszych lat chłopcy chodzą objęci, przytuleni do siebie. Natomiast co ciekawe ani razu nie widziałam mężczyzny i kobiety by publicznie okazywali sobie czułość. Para damsko-męska jest odbierana jako nienaturalna, natomiast pary tej samej płci, jak najbardziej normalnie.
Także nawet gdyby ktoś przyglądał się dwóm obejmującym się mężczyznom bardzo ciężko byłoby odróżnić, czy ich zachowanie jest wynikiem przyjaźni czy homoseksualizmu.Sceny takie jak przedstawiają zdjęcia niżej, są tu na porządku dziennym.




"Chociaż w Indiach związki jednopłciowe zapewne jeszcze przez długi czas nie doczekają się legalizacji, to część operatorów wycieczek już wskazuje na marketingowy potencjał takich miejsc, jak Goa czy Kerala. Oba te stany można z łatwością reklamować parom homoseksualnym jako idealne miejsca na spędzenie miesiąca miodowego, tym bardziej, że już w tej chwili słyną one ze swoich plażowych kurortów i odbywających się w nich imprez."
Myślę, że można tu spokojnie przyjechać i bez skrępowania cieszyć się sobą. Nikt na to nie zwróci uwagi, a jeśli już to odbiorą to jako swojskie zachowanie :)

Jeśli chodzi o służbę zdrowia to nie chcę się jakoś rozpisywać, ponieważ temat był już poruszany na blogu. Jeden szpital mamy w Chaudi w odległości  13,5 km od nas,  natomiast drugi w Margao ok 40 km. Drogę oczywiście pokonuje się na skuterku.
Przeważnie jak nam coś dolegało, zatrucie, przeziębienie, lub moje tajemnicze bóle jeździliśmy do pobliskiego szpitala. Tam wizyta kosztowała ok 300 INR czyli 18 zł. lekarstwa w aptece to koszt ok 8 zł. Także mimo, że jestem ubezpieczona nawet nie brałam rachunków, bo nie będę sobie zawracała głowy by wysyłać je do ubezpieczyciela i dostać zwrot tak śmiesznej kwoty. Więcej zachodu niż to warte. Leki dobre i skuteczne. Raz zostałam odesłana do drugiego szpitala ponieważ w tym pobliskim nie robią USG. Jak już wcześniej pisałam podejrzewali, że mój ból bierze się z nerek. Musiałam więc jechać na konsultację do drugiego lekarza, który mógł wykonać niezbędne badanie. Koszt USG to 1500 INR czyli 90 zł. Gdyby tylko u nas w Polsce były takie ceny...
Opieka medyczna jest tu na wysokim poziomie, nie ma się co martwić. Gorzej jak Cię coś naprawdę boli a jednak tą drogę musisz pokonać w pozycji skurczonej na skuterku, gdzie trasa wiadomo, jest różna. Ale ja na szczęście miałam tą wątpliwą przyjemność pojechać tam raz. Badanie wykluczyło nerki. Uff. Więc już w Polsce będę szukała przyczyny.
To chyba na tyle, żadnych innych pytań nie mieliście.
Dziś powinni nam odłączyć internet w domu, bo był opłacony do końca miesiąca. Jeśli tak się stanie, to ostatni post z tego miejsca. Ale nigdy nic nie wiadomo, w końcu to Indie :)
Mam pytanie do Was, czy w związku z tym, że blog nazywa się Ja, On, My, Wy. O życiu po prostu, to powinnam dalej go kontynuować, z jakimś innym tematem? Ostatnio rozmawiałam z M i powiedziałam, że szkoda iż moja przygoda z pisaniem się kończy. Na to on odpowiedział, że jak to kończy, czyli, że nie będę już pisała będąc w Polsce? I tak zaczęłam się zastanawiać, czemu nie?:) Co o tym myślicie?
Pozdrawiam, już niebawem z niektórymi z Was się zobaczę :)

8 komentarzy:

  1. Według mnie to jeszcze nie koniec.... jeszcze macie powrót do naszej rzeczywistości. To tez czesc całej wyprawy jestem ciekaw jak odbiera sie powrot po tak dlugim czasie ... Pozdr i do zobaczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powrót na pewno opiszę :) Uff, czyli jeden głos za :) Dzięki :*

      Usuń
  2. Ja myślę, że pisać tak ogólnie. Skoro to robisz wytrwale przez 3 mies, to znaczy, że to lubisz. Ja próbuję prowadzić mojego bloga firmowego, ale nie mogę się przełamać, męczy mnie to. Więc jak widać jedni lubią inni nie. Lubisz, pisz! Może to wstęp do jakiejś książki... nigdy nie wiadomo co z takiego pisania wyniknie. Bloga czytają Ci, których interesuje co masz do powiedzenia i co się u Ciebie dzieje. Wpisy na fb czytają wszyscy... Porównują fb do bloga wybieram zdecydowanie bloga! Szybkiego, lekkiego i przyjemnego lotu powrotnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nigdy nic nie wiadomo. Jak już kiedyś będę miała dzieci to może zamieni się w bloga rodzinnego. Może też znajdzie swoich odbiorców. A póki co jest o podróżach, na pewno wiele przed nami :*

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu widząc godziny twojego odpisywania to internet macie już gratis - Kolejny bonus na koniec :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj odpisywałam jeszcze przed północą. Ale wstaje dziś i co się okazuje? Mamy net. Haha, Incredible india :)

      Usuń
  5. Prowadz bloga Kasiu. Fajnie sie czyta. Przyjemnego powrotu do kraju.

    XO

    OdpowiedzUsuń