wtorek, 26 lutego 2013

10 najcudowniejszych rzeczy na Goa

Wyjazd nasz w zastraszającym tempie zbliża się ku końcowi. Właściwie jeszcze 6 dni. Ale tylko do czwartku będziemy mieć internet w domu, więc pewnie tego dnia będzie oficjalny post kończący pobyt tutaj. A w dzisiejszym poście o 10 najcudowniejszych rzeczach na Goa.

10. Pogoda


M: Jeśli prognozowanie pogody nad polskim morzem przypomina trafienie z łuku do tarczy oddalonej o 100 metrów z zamkniętymi oczami, o tyle prognozować pogodę na Goa mogę nawet ja: Grudzień:  poniedziałek- 32 stopnie, bezchmurnie, wtorek- 32 stopnie, bezchmurnie, środa- 32 stopnie, bezchmurnie... Marzec: poniedziałek- 36 stopni, bezchmurnie, wtorek- 36 stopni, bezchmurnie...
Znajdź różnicę pomiędzy tymi dwoma obrazkami...

Mała anomalia pogodowa, jak na tą porę na Goa- od strony Morza Arabskiego zbliża się ulewny deszcz. 
 Na cały nasz pobyt na Goa, zachmurzonych dni mieliśmy może z 6 (przy czym zachmurzone niebo na Goa nie oznacza, że jest zimno i ponuro) i 2 dni deszczowe (10 minutowe, intensywne opady) (które były ewenementem i ostatni raz o tej porze roku przydarzyły się 6 lat temu).

To samo miejsce 10 minut później. Bogowie też muszą kochać Goa, tworząc tak malownicze scenerie.

9. Fauna i flora


M: Wydaje się, jakby roślinność po monsunie spłacała odsetki z tytułu zaciągnięcia kredytu wodnego i rozkwita wszystko, sprawiając, że Goa mieni się kolorami zieleni. Jeżeli same widoki palm Wam nie wystarczają, do dyspozycji macie prawie 1500 m2 lasów, które uważane są za najbardziej zróżnicowane pod względem biologicznym na świecie, porównywane do rejonów Amazonki i Kongo. To właśnie tutaj znajdziecie ponad 1500 gatunków roślin, prawie 300 gatunków ptaków, ponad 60 gatunków gadów…  Jeśli macie szczęście, przy śniadaniu na tarasie możecie podziwiać rodzinę małp biegającą po polu sąsiadów w poszukiwaniu smakołyków.



A po śniadaniu, podczas porannej wycieczki kajakiem na pewno natkniecie się na delfiny. Czasem, jeśli jesteście mega szczęściarzami i zostaliście na plaży na noc, możecie podziwiać olbrzymie żółwie morskie, które wychodzą na brzeg i zakopują swoje jaja. Jeśli macie mniej szczęścia, pozostaje Wam podziwiać kawałek siatki chroniącej zakopane już jaja ;)

8. Świeże soki


K: Staram się korzystać z tego, że mamy tu świeże i zdrowe owoce rosnące na drzewach i dojrzewające na goańskim słońcu. Codziennie wypijam sok z ananasa lub pomarańczy. Naprawdę pychota! Tak się przyzwyczaiłam, że w Polsce pewnie będę musiała kupić wyciskarkę do soków, bo nie chcę już pić takich z kartonu. Choć pewnie życie to zweryfikuje, bo przecież jakość naszych owoców w zimie jest mizerna.



7. Ceny


M: Pomimo tego, co napisałem odnośnie rypania turystów na kasę i pomimo tego, że z roku na rok ceny na Goa idą w górę, to... i tak jest tanio. Wynajęcie domu- 1000 zł/ m-c, wynajęcie skutera- 300 zł/ m-c, dobra kolacja dla dwojga- od 30 zł w górę, butelka lokalnego rumu oraz porto 0,7 l- niezmiennie 7,8 zł. Gdyby tylko loty były takie tanie...



6. Piękne widoki


K: Jesteśmy tu już trzy miesiące i mimo, że człowiek mieszkając w takim miejscu przyzwyczaja się do pewnych widoków to jednak ja cały czas pozostaję pod ich urokiem. Krajobraz tu jest przepiękny. Oczywiście piszemy tu w szczególności o południowym Goa, choć jak jechaliśmy na północ widoki również ładne.



Jak to wszędzie bywa zdarza się tak, że jadąc skuterem podziwiamy piękne pola ryżowe, a po chwili przejeżdżamy koło wysypiska. Tak jak wspominałam w poście o 10-ciu najbardziej wkurzających rzeczach na Goa, nie ma tutaj koszy. W związku z tym każdy śmieć jest wyrzucony gdzie popadnie. Wracając jednak do pól ryżowych, będąc tu zobaczyłam je po raz pierwszy. Robią niesamowite wrażenie. Na początku były suche i jakby martwe, by po dwóch miesiącach zamienić się w soczystą, piękną zieleń. Obraz niczym balsam dla duszy. Cudo.

Już za chwilkę to miejsce obrośnie intensywną zielenią...
Kolory na tym zdjęciu nie zostały sztucznie nasycone.

Ale nie tylko pola ryżowe są warte zobaczenia. Okolice tu są zielone, obfitują w różnorodną roślinność. Domy są bardzo kolorowe, każdy wygląda inaczej, są bardzo wesołe. Widok klifu, z którego rozpościera się panorama morza, statków i skał bezcenny. Gdzie nie pojedziemy tam napotykamy całą paletę barw roślinności, domów i zwierząt.



5. Plaże


K: Plaża w Agondzie jest najpiękniejszą plażą jaką widziałam. Przede wszystkim bardzo szeroka z jasnym piaskiem, zero kamieni. Ma bardzo łagodne zejście do wody, w której też nie spotka nas żadna przykra niespodzianka. Ładne dno morza, bez gwałtownych obniżeń terenu, a co za tym idzie przy brzegu płytka woda. Rodzice nie muszą się niepokoić, że ich pociecha wpadnie w głębinę.



Plaża każdego wieczoru jest omiatana specjalną szczotką przez hinduski. Pierwszy raz coś takiego widziałam. Także codziennie wieczorami ją omiatają, zbierają puste butelki itd. Jest naprawdę czysto i przyjemnie. 



M: dodam jeszcze swoje 3 grosze- będąc na plaży, codziennie można podziwiać przepiękne zachody słońca. Można je połączyć z zajęciami z jogi, medytacją ale i samo patrzenie wystarcza, by poczuć się, jak w bollywoodzkiej bajce.





4. Jedzenie


M: Nie każdemu kuchnia indyjska przypadnie do gustu. Jednak zakładam, że ten, kto wybiera się do Indii, nie pozostaje obojętny na bogactwo smaków i aromatów tego kraju. Z jednej strony ograniczenie mięsa do kurczaka i gdzieniegdzie wołowiny może mieć swoje minusy dla zatwardziałego mięsożercy. Z drugiej strony bogata oferta świeżych owoców morza skutecznie dywersyfikuje goańską dietę. Dodając do tego bogatą ofertę potraw wegetariańskich oraz różnych rodzajów chleba, przygotowanego w piecu tandori możecie być pewni, że nieprędko znudzi Wam się lokalna kuchnia. Niestety, efektem ubocznym tego pysznego jedzenia jest zaskakująco szybki przyrost "mięśnia" w okolicach pępka.

Palak Paneer i Butter Chicken z nieodłącznym Cheese Garlic Naan.

3. Ludzie


K: Jeśli chodzi o lokalesów to ja akurat mam mieszane uczucia. M przed przyjazdem opowiadał o nich same dobre rzeczy, jednak mnie jeszcze w 100 % nie przekonali. Nigdy nie wiem czy pomagają z dobroci czy z chęci zarobienia kilku groszy. Nie lubię tego, że kłamią w żywe oczy zawyżając ceny. Nie do końca też podoba mi się (choć wiem, że wynika to z ich kultury) głośne plucie wszędzie, gdzie popadnie oraz publiczne załatwianie swoich potrzeb. Jestem jednak zachwycona turystami. Są zupełnie inni niż w krajach europejskich. Np. w takim Egipcie, wszystkie turystki wieczorami obowiązkowo wskakują w najlepsze sukienki i szpilki i idą na potancówki. W dzień również jest mega lans na plaży. Kto ma fajniejszy kapelusz, kostium z najnowszej kolekcji lub bardziej jaskrawe tipsy w kolorze fluo. Jednym słowem w Europie ludzie lubią się pokazać. Chcą żeby wszyscy widzieli, że ich stać, że mogą. Tu jest jakby zupełnie na odwrót. Każdy ubiera się jak chce, raczej w tutejsze ubrania, tak żeby było przewiewnie. Ludzie wyglądają tak jak mają ochotę, a nie tak jak nakazuje moda. Pełno tu hipisów z dredami, niczym nie wyróżniających się ludzi z dziećmi, czy też osób które mają wytatuowane całe ciało. Nikogo to nie dziwi, nie szokuje. Każdy z każdym odnajduje wspólny język i żyje w dobrej komitywie. Ludzie tu przyjechali po to aby znaleźć spokój, harmonię, wyciszenie, dobre jedzenie, pogodę, odpoczynek. Każdy jest tu w innym celu, każdy czegoś szuka. Nie spotkaliśmy tu ludzi zamkniętych, niemiłych, wyobcowanych. Wszyscy są otwarci na nowe znajomości, na poznanie drugiej osoby, dowiedzenie się nowej historii.



Fantastycznych ludzi tu poznaliśmy i wiele ciekawych historii usłyszeliśmy. Przede wszystkim każdy ma czas, nigdzie się nie spieszy. Wcześniej jak wyjeżdżałam jakoś wszędzie szybciej się żyło. Wielki plus tego miejsca i tych ludzi.

Polska vs Hiszpania. Susana mieszka w Agondzie od 7 lat, projektując ubrania pod marką Miss Monkey.


2. Afirmacja życia


M: Przebywając na Goa wszystkie troski odpływają w siną dal, pozwalając Ci cieszyć się tym co widzisz, słyszysz i czujesz. Trudno jest to opisać słowami, tego trzeba po prostu doświadczyć. Wszechobecne "shanti", które sprawia, że nigdzie nie jest Ci śpieszno, otaczający Cię uśmiechnięci ludzie, którzy powodują, że jest się rozluźnionym i równie uśmiechniętym- to wszystko ma wpływa na Twój sposób postrzegania otaczającego Cię świata. To wszystko ma wpływ na Twoje dobre samopoczucie. Czujesz, że chce Ci się żyć. Czujesz przenikające Cie szczęście, rozluźnienie i ogólnodostępny błogostan. To jest wspaniałe uczucie ale też bardzo specyficzne dla tego miejsca. Nigdy nie udało mi się uzyskać podobnego będąc w Polsce, nawet, jeśli warunki pogodowe w środku lata są zbliżone do tych goańskich.



1. Wyciszenie


K: Oj tak, to jest coś co podoba mi się najbardziej. Ci, którzy mnie znają dobrze wiedzą, że ze mnie jest chodząca rozkmina. Ciągle analizuje i rozkładam wszystko na czynniki pierwsze. Dodatkowo jestem strasznym nerwusem i często działam pod wpływem emocji. Byle błahostka jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Przejmuję się wszystkim, nawet tym na co nie mam żadnego wpływu. Często wyolbrzymiam robiąc z igły widły. A tutaj? Nastąpiło cudowne wyciszenie. Oczywiście nie pozbyłam się wszystkich moich złych cech, jednak wiele z nich póki co zniknęło :) Tu wiele spraw widzi się inaczej, nabiera się dystansu, pewne rzeczy nabierają innego znaczenia. Teraz wiem, że po prostu czasami trzeba umieć odpuścić, odetchnąć, zająć czymś umysł. Mam nadzieję, że ta lekcja pozostanie w mojej pamięci. 

Shanti Kafi...



PS by K: - Pytanie do Was, może chcielibyście żebym napisała coś co Was jakoś specjalnie interesuje? Może macie pomysł o czym chcielibyście przeczytać ostatni raz? Jeśli tak, to śmiało piszcie w komentarzach. 
Myślałam, że będzie nam bardzo przykro, że wracamy. Tymczasem jesteśmy już podekscytowani powrotem na swoje śmieci. Zobaczymy bliskich, wrócimy do swoich obowiązków, a także czeka nas dużo pracy. Z uśmiechem na twarzy bierzemy wszystko na klatę :)
Padły pytania jak spędzamy ostatnie dni, ale one niczym nie różnią się od poprzednich. Nie robimy jakiś nadzwyczajnych rzeczy, ot drobne przyjemności. Plaża, książka, film. 
Właściwie to powoli tracimy siły ze względu na pogodę, która się zmieniła. Jest coraz cieplej. W ciągu dnia wegetujemy by dopiero wieczorem zacząć normalnie funkcjonować. Temperatura w cieniu utrzymuje się w granicach 36 stopni, czyli jak łatwo się domyślać na słońcu jest ponad 50 stopni. Niestety cienia jest tu mało, zdecydowanie za mało. Dlatego ostatnie dni są dla nas ciężkie. Ciesze się, że w Polsce jednak będzie chłodniej, będziemy mieć chwilę by przygotować się na lato :)

7 komentarzy:

  1. może nie jest to temat na ostatni post, ale ciekawi mnie podejście miejscowych do osób homoseksualnych :) jak z tolerancją? Czy możliwe jest publiczne trzymanie się za rękę lub przytulanie? Pozdrawiam i czekam na Wasz powrót :) Ł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)Super, że o to zapytałeś. To bardzo ciekawy temat.
      Ale musisz być cierpliwy, opiszę go w następnym poście :)
      Niebawem już będę :)

      Usuń
  2. Bardzo to miłe i ciepłe, co napisaliście. I cieszę się, że chcecie wracać, mimo tego, że ajfon w kwestii pogody raczej się nie myli. Naszą obecną pogodę trzeba przyjąć na klatę, nie ma wyjścia. Ale zaraz wyjdą krokusy, zakwitną oczary i forsycje i też zacznie się robić miło.

    A tematem , który mnie interesuje jest tamtejsza służba zdrowia. Mam nadzieje, że nie musieliście korzystać, ale może znacie jakieś opowieści lub opinie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mamy kilka wrażeń z naszych wizyt w szpitalu... nie wiem, czy Kafi je opisze, bo już były poruszane na tym blogu ;)

      Usuń
    2. Oj Motyl chyba powinnam Cię zrugać, jak widać nie czytasz dokładnie bloga :) Niestety mieliśmy okazję korzystać ze służby zdrowia, ale opisywałam to na blogu, opisywałam ceny wizyt i leków.

      Usuń
  3. podoba mi się ta kolejność - od złych rzeczy to tych przyjemnych :-) wiadomo, o tych ostatnich lepiej się czyta ! PS: Motyl dostał bana - teraz będzie musiał nadrobić :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodalbym jeszcze jeden punkt dotyczacy legalize ;-)
    P.S.
    Właśnie jestem w kolejnej tasie co prawda troche w lewo od wawy... jakies 900 km :-) ale mam dobre wieści pełna odwilż + 3 i pierwszy raz w tym roku wysiadając na kolejnej stacji usłyszałem wiosenne ptaki aż uśmiech się pojawił na twarzy więc wygląda na to że wpadniecie na sam początek wiosny ;-) Pozazdrościć łagodnego przejścia :-) Do zobaczenia

    OdpowiedzUsuń